wtorek, 3 września 2013

Rzecz o autografach cz.2

Przyszedł czas na drugą część "Rzeczy o autografach". Pierwsza była dość dawno temu, bo na początku roku, ale teraz mnie jakoś wena naszła na pisanie ( może dlatego, że wreszcie coś ruszyło w sprawie autografów :D).

Na pewno wielu z was spotyka się z takimi sytuacjami, że ktoś wyśmiewa ( nie docenia, nie rozumie itp) waszego hobby, albo ogólnie uważa zbieranie autografów za bzdurę. No cóż, każdy ma w sumie prawo do swojej opinii. Ale czy to nie jest przyjemne uczucie, mieć  w swojej kolekcji podpis jakiegoś wybitnego sportowca, muzyka czy aktora? Czy to nie jest przyjemne uczucie, gdy przychodzisz do domu a na stole w twoim pokoju leży "koperta z niespodzianką"? Albo ten moment, gdy po koncercie czy spotkaniu podchodzisz do gwiazdy, zamienisz z nią parę zdań, pogratulujesz świetnego występu, poprosisz o zdjęcie czy autograf? Z drugiej strony taki podpis to ciekawa pamiątka. I miło sobie czasem otworzyć album ( zajrzeć do pudełka, segregatora itp) i zobaczyć swoje zdobycze

Wiecie co najbardziej mnie kręci w tym hobby? 
Że szukasz kontaktu do danej osoby, przeczesujesz internet, próbujesz różnych możliwości jego otrzymania. Czasem wysyłasz na sprawdzony adres, z którego masz pewność, że gwiazda odpisze. Innym razem sam(a) znajdujesz adres i podejmujesz próbę otrzymania autografu. Innym razem szukasz możliwości, ale kompletnie nie wiesz gdzie napisać. I wtedy, czasem nawet po roku czy dwóch, okazuje sie, że dana gwiazda akurat pojawia sie w twojej miejscowości. Jaka wtedy panuje radość z tego spotkania :D ( miałem tak np z p. Gabrielą Muskałą - niemal od początku mojej przygody z kolekcjonerstwem chciałem zdobyć jej podpis, aż wreszcie w ubiegłym roku była gościem na festiwalu filmowym w moim mieście, no i takiej okazji nie mogłem przegapić :))

Ciesz mnie również, że jest tak dużo nas, blogerów. Że powstają fora czy grupy na facebooku, dzięki czemu mamy możliwość nawiązania kontaktu z innymi osobami podzielającymi nasze pasje. I one często nam doradzą, gdzie możemy napisać do danej osoby czy wymienia się z nami swoimi powtórkowymi autografami.

Kolejna sprawa to fakt, że to hobby często nas zaskakuje, jest w pewnym sensie elastyczne. Raz marzymy o autografie znanego skoczka narciarskiego czy zagranicznej aktorki z filmów Disneya, później zapragniemy mieć podpis ulubionej wokalistki. I za każdym razem dążymy do tego by zdobyc te podpisy. I ta radość, gdy wreszcie spełniają się nasze marzenia - bezcenna.

Trwajmy w swoim hobby!

3 komentarze:

  1. Przyznam Ci racje ze jest to hobby elastyczne, zwlaszcza po latach, gdy okazuje sie ze dana gwiazda nie jest juz znana, zeszla ze sceny, dany zespol juz nie wystepuje. A czasem latwo jest zdobyc autograf na poczatku czyjejs kariery bo pozniej jest zbyt popularny i nie jest latwo sie do kogos dobic. Rozne sa aspekty kolekcjonowania. Ale ja nie spotkalam sie zeby ktos sie wysmiewal z tego. Moze dlatego ze jestem juz starsza i nawet mojego meza nie dziwi fakt iz zwykle dostaje jakies listy, a sam chetnie sie pyta co tym razem, od kogo?

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna notka, fajnie sformułowana :)Masz rację że hobby zaskakuje, dążyłęm od początku do wielu wymarzonych i teraz po kilku latach spełniło się moje marzenie, choćby od pani Justyny Kowalczyk :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dodałem do listy, http://autografy-marka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń